Mowa o Creative Mikser, na którym Miasto Stołeczne
Warszawa wraz z British Council przybliżyli trend food design – temat
przewodni 8 już cyklu spotkań kreatywnych.
Swoje wywody na ten temat pragnę rozpocząć od
przedstawienia bardzo ciekawej, iście zaskakującej historii jego powstania. Otóż na pomysł zainicjowania trendu wpadł… Architekt wnętrz! Pewnego
dnia Marti
Guixé, hiszpański projektant, podczas pracy przy komputerze
wsuwał kanapkę z pomidorem, przyprawami i oliwą. Niespodziewanie (użycie tego
słowa, opisującego moment jedzenia przy komputerze oraz to, co w tej chwili
może się wydarzyć, pewnie dla ok 90% userów wyda się nie na miejscu ;-)) cała
zawartość pysznej przekąski wylądowała na klawiaturze. Ten niechlujny moment
zainspirował go do kreowania nowych, bardziej funkcjonalnych form
przygotowywania i podawania żywności i chlapniętego
na klawiaturę pomidora postanowił nadziać chlebem, z ziołami i oliwą.
Projektant jest również autorem
słynnych, symbolicznych herbatników z odciśniętym śladem opon samochodowych, sygnalizujących
industrializację.
W ślad za Guixém dosyć szybko ruszyli inni i dzisiaj już
food design na Zachodzie to zjawisko coraz bardziej masowe, które (jak zwykle z
lekkim opóźnieniem w przypadku większości trendów ;/), dociera również do Polski.
W dużym skrócie można rzec, że food design to projektowanie
żywności i opakowań dla niej, aranżowanie wnętrz, w których jest spożywana,
a także tworzenie diet oraz działania marketingowe w branży spożywczej.
Food designowi nadano określoną misję – wykorzystując
różne filozofie, obejmując rozmaite branże, ma spełnić kilka ważnych celów:
- dostarczyć zabawy i zupełnie nowych,
nietypowych odczuć związanych ze spożywaniem
- zwrócić uwagę na to, jak ważne jest świadome jedzenie, dlatego
czerpie z dwóch innych, popularnych ideologii – slow food – delektującą regionalne,
tradycyjne, sezonowe smaki i przyjemność, jaką może dać nam jedzenie w spokoju
oraz well being, nawołująca do wykorzystywania w diecie produktów mało
przetworzonych i regionalnych, tworzonych przez małych producentów.
- zapobiegać marnotrawstwu - obliczono, że w gospodarstwach domowych wyrzuca się 10-15 proc. żywności, a w restauracjach – 25 proc. Projektanci w nurcie food designu mają sposób na wykorzystanie niesprzedanego, nieskonsumowanego jedzenia i, na przykład – z czerstwego pieczywa robi… Stoły.
Propagatorzy food designu często również włączają się w akcje społeczne i wymyślili np. lizaki z zatopioną w nich pestką, którą po zjedzeniu należy wypluć i zasadzić drzewo. Ma to uświadamiać konsumentom, jak ważna jest dbałość o przyrodę.
- zapobiegać marnotrawstwu - obliczono, że w gospodarstwach domowych wyrzuca się 10-15 proc. żywności, a w restauracjach – 25 proc. Projektanci w nurcie food designu mają sposób na wykorzystanie niesprzedanego, nieskonsumowanego jedzenia i, na przykład – z czerstwego pieczywa robi… Stoły.
Propagatorzy food designu często również włączają się w akcje społeczne i wymyślili np. lizaki z zatopioną w nich pestką, którą po zjedzeniu należy wypluć i zasadzić drzewo. Ma to uświadamiać konsumentom, jak ważna jest dbałość o przyrodę.
Doświadczanie food design przenosi nas na wyższe
stopnie piramidy potrzeb, stworzonej przez Pana Maslowa. Schaboszczak zatem nie
będzie już zwykłym, opanierowanym mięsem, który, w większości polskich domów, wsuwany
jest beznamiętnie przed telewizorem. I chwała Bogu! Dzięki temu nurtowi
będziemy doświadczać jedzenie za pomocą wszystkich zmysłów: smaku, węchu,
wzroku oraz słuchu. Pomysłowo ułożony kawałek opanierowanego mięsa na
nietypowej formie, zastępującej klasyczny talerz, konsumowany w nastrojowym
otoczeniu dźwięków przyjemnych dla naszych uszu przeniesie nas w wyższe sfery
emocji i pozytywnych doświadczeń. Food design to pełna celebracja, radość z
jedzenia, uczta dla zmysłów, bliskość drugiego człowieka. Bierzmy przykład z
dzieci, dla których najistotniejszy w jedzeniu jest wygląd. Gdy na ich talerzu
wylądują warzywa, ułożone w formę misia czy zamku księżniczki, bez chwili
zastanowienia zjedzą wszystko, co zostało im podane :)
Z pewnością znajdą się tacy, którzy nie czują potrzeby
estetycznego doświadczania jedzenia i food design uznają za kolejną fanaberię,
wymyśloną przez kopniętych w mózgi dizajnerów, którzy pragną połechtać
wymagających mieszczuchów.
Ucztę w nurcie food design śmiało możemy zaserwować naszym
domownikom w zaciszu własnych czterech kątów, bądź gościom, którzy wpadną na
odwiedziny. Nie trzeba zastawiać bogato, suto i
kalorycznie stołu, warto za to błysnąć pomysłem i kreatywnością, a konsumpcja
na pewno zostanie uznana za udaną. Wyobraźcie sobie, że zamiast kalorycznego
ciasta, pieczonego na tradycyjnej blasze, serwujecie kolorowe galaretki, w których zanurzacie ciekawe kompozycje z
owoców, kwiatów. Albo na tradycyjnej sałatce jarzynowej stawiacie łódeczkę z jajka i kawałka szynki,
czy dzieciakom pdsuwacie pod nos zwierzaczki albo ludziki warzywno-owocowe, kanapki w kształcie ulubionych bohaterów z kreskówek.
Jak widzicie, food design to świetna zabawa dla
przyrządzających potrawy oraz konsumujących, jednak, gdy nie zrozumiemy sens u
tej idei, wspólna chwila pałaszowania przerodzi się w komiczne przedstawienie
rodem prosto z kabaretu.
Poniżej klika prostych inspiracji, gwarantujących efekt zaskoczenia :) SMACZNEGO!
(fot1. zdjęcia własne - przekąska od Vanilla Spice, serwowana podczas creative Mixer, pozostałe via Pinterest)
Poniżej klika prostych inspiracji, gwarantujących efekt zaskoczenia :) SMACZNEGO!
(fot1. zdjęcia własne - przekąska od Vanilla Spice, serwowana podczas creative Mixer, pozostałe via Pinterest)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za Twój cenny koment!!