niedziela, 15 września 2013

Jedzmy wszystkimi zmysłami czyli o food design słów kilka.

Uwielbiam jeść, nowinki ze świata kulinarnego również śledzić lubię więc jeżeli dzieje się iwent, dzięki któremu jeszcze bardziej rozkocham się w jedzeniu i zrozumiem jego głębszy sens, nie może mnie na nim zabraknąć ;p
Mowa o Creative Mikser, na którym Miasto Stołeczne Warszawa wraz z British Council przybliżyli trend food design – temat przewodni 8 już cyklu spotkań kreatywnych.

Swoje wywody na ten temat pragnę rozpocząć od przedstawienia bardzo ciekawej, iście zaskakującej historii  jego powstania. Otóż na pomysł zainicjowania trendu wpadł… Architekt wnętrz! Pewnego dnia Marti Guixé, hiszpański projektant, podczas pracy przy komputerze wsuwał kanapkę z pomidorem, przyprawami i oliwą. Niespodziewanie (użycie tego słowa, opisującego moment jedzenia przy komputerze oraz to, co w tej chwili może się wydarzyć, pewnie dla ok 90% userów wyda się nie na miejscu ;-)) cała zawartość pysznej przekąski wylądowała na klawiaturze. Ten niechlujny moment zainspirował go do kreowania nowych, bardziej funkcjonalnych form przygotowywania i podawania żywności i chlapniętego na klawiaturę pomidora postanowił nadziać chlebem, z ziołami i oliwą. Projektant jest również autorem słynnych, symbolicznych herbatników z odciśniętym śladem opon samochodowych, sygnalizujących industrializację. 
W ślad za Guixém dosyć szybko ruszyli inni i dzisiaj już food design na Zachodzie to zjawisko coraz bardziej masowe, które (jak zwykle z lekkim opóźnieniem w przypadku większości trendów ;/), dociera również do Polski. W dużym skrócie można rzec, że food design to projektowanie żywności i opakowań dla niej, aranżowanie wnętrz, w których jest spożywana, a także tworzenie diet oraz działania marketingowe w branży spożywczej.

Food designowi nadano określoną misję – wykorzystując różne filozofie, obejmując rozmaite branże, ma spełnić kilka ważnych celów:
- dostarczyć zabawy i zupełnie nowych, nietypowych odczuć związanych ze spożywaniem 
- zwrócić uwagę na to, jak ważne jest świadome jedzenie, dlatego czerpie z dwóch innych, popularnych ideologii – slow food – delektującą regionalne, tradycyjne, sezonowe smaki i przyjemność, jaką może dać nam jedzenie w spokoju oraz well being, nawołująca do wykorzystywania w diecie produktów mało przetworzonych i regionalnych, tworzonych przez małych producentów.
 - zapobiegać marnotrawstwu - obliczono, że w gospodarstwach domowych wyrzuca się 10-15 proc. żywności, a w restauracjach – 25 proc. Projektanci w nurcie food designu mają sposób na wykorzystanie niesprzedanego, nieskonsumowanego jedzenia i, na przykład – z czerstwego pieczywa robi… Stoły.
Propagatorzy food designu często również włączają się w akcje społeczne  i wymyślili np. lizaki z zatopioną w nich pestką, którą po zjedzeniu należy wypluć i zasadzić drzewo. Ma to uświadamiać konsumentom, jak ważna jest dbałość o przyrodę.

Doświadczanie food design przenosi nas na wyższe stopnie piramidy potrzeb, stworzonej przez Pana Maslowa. Schaboszczak zatem nie będzie już zwykłym, opanierowanym mięsem, który, w większości polskich domów, wsuwany jest beznamiętnie przed telewizorem. I chwała Bogu! Dzięki temu nurtowi będziemy doświadczać jedzenie za pomocą wszystkich zmysłów: smaku, węchu, wzroku oraz słuchu. Pomysłowo ułożony kawałek opanierowanego mięsa na nietypowej formie, zastępującej klasyczny talerz, konsumowany w nastrojowym otoczeniu dźwięków przyjemnych dla naszych uszu przeniesie nas w wyższe sfery emocji i pozytywnych doświadczeń. Food design to pełna celebracja, radość z jedzenia, uczta dla zmysłów, bliskość drugiego człowieka. Bierzmy przykład z dzieci, dla których najistotniejszy w jedzeniu jest wygląd. Gdy na ich talerzu wylądują warzywa, ułożone w formę misia czy zamku księżniczki, bez chwili zastanowienia zjedzą wszystko, co zostało im podane :)
Z pewnością znajdą się tacy, którzy nie czują potrzeby estetycznego doświadczania jedzenia i food design uznają za kolejną fanaberię, wymyśloną przez kopniętych w mózgi dizajnerów, którzy pragną połechtać wymagających mieszczuchów. 

Ucztę w nurcie food design śmiało możemy zaserwować naszym domownikom w zaciszu własnych czterech kątów, bądź gościom, którzy wpadną na odwiedziny. Nie trzeba zastawiać bogato, suto i kalorycznie stołu, warto za to błysnąć pomysłem i kreatywnością, a konsumpcja na pewno zostanie uznana za udaną. Wyobraźcie sobie, że zamiast kalorycznego ciasta, pieczonego na tradycyjnej blasze, serwujecie kolorowe galaretki, w których zanurzacie ciekawe kompozycje z owoców, kwiatów. Albo na tradycyjnej sałatce jarzynowej stawiacie łódeczkę z jajka i kawałka szynki, czy dzieciakom pdsuwacie pod nos zwierzaczki albo ludziki warzywno-owocowe, kanapki w kształcie ulubionych bohaterów z kreskówek.

Jak widzicie, food design to świetna zabawa dla przyrządzających potrawy oraz konsumujących, jednak, gdy nie zrozumiemy sens u tej idei, wspólna chwila pałaszowania przerodzi się w komiczne przedstawienie rodem prosto z kabaretu.

Poniżej klika prostych inspiracji, gwarantujących efekt zaskoczenia :) SMACZNEGO!
(fot1. zdjęcia własne - przekąska od Vanilla Spice, serwowana podczas creative Mixer, pozostałe via Pinterest)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za Twój cenny koment!!