niedziela, 27 października 2013

Kruche ciasteczka, ciasteczka kruche...

Błyskawiczne, przeproste, przepyszne pyszności – oto wyszukany w Internecie przepis, według którego, całkiem niedawno temu, odważyłam się zrobić kruche ciasteczka o przeróżnych kształtach – statki, żółwie i serduszka, krzyżyki, kwiatki czy też kółka. Jak zrobić?
Otóż, wyszperany przepis nakazuje użyć:

- 1,5 szklanki mąki 

- 100 g masła

- 1/2 szklanki cukru 

- 1 jajko 

- 1 łyżka śmietany 12%

Moja wyobraźnia nakazała dodać:
- kilkanaście kropel olejku pomarańczowego ;o).

Cała robota polega na tym, aby zagnieść ciasto z powyższych składników, następnie, po ok 30 minutowym leżakowaniu w lodówce rozwałkować i powycinać wymyślne bądź proste bardzo kształty. Następnie wrzucić na blachę i piec przez około 15 minut w piekarniku rozgrzanym do temperatury 180 stopni Celsjusza. Smacznie, nieprawdaż? :o)




środa, 23 października 2013

Wspólne gotowanie z kulinarnym Guru - łosoś, buraki, kapary, salata... Och!

Ot co powstanie podczas gotowania z jednym z kulinarnych Guru!
Jestem pasjonatką sztuki kulinarnej, która uwielbia podziwiać mistrzów kuchni w akcji. Mistrzowie Ci może nie zawsze gotują w swoich programach kulinarnych, czasem krytykują, poprawiają coś bądź jedynie nadzorują, jednak wszystkie te telewizyjne triki jeszcze bardziej przyciągają moją uwagę J Kogo lubię podziwiać w akcji? Wymieniam: Panowie James Oliver (Jego przydomowy ogród wprawia mnie w niepohamowany zachwyt!!!), nasi rodacy Okrasa, Jakóbiak oraz najlepszy polski przewodnik po kulinarnych smakach świata – Pan Makłowicz. Wspomnę jeszcze o staruszku Ricku Steinie, dzięki któremu poznaję kuchnię z najdalszych, egzotycznych zakątków globu.
W tym iście męskim gronie musi pojawić się ponętna „rodzynka” Nigella Lawson, dzięki której mam nieodpartą pokusę podjadać wieczorami. Na szczęście mój sen jest na tyle twardy, że chcąc budzić się w nocy musiałabym korzystać z pomocy budzika ;o)
Jest jeszcze charyzmatyczny, nieco wulgarny (może ostro wulgarny) pan z kolczykiem w uchu - Anthony Bourdain, który uwielbia smakować przeróżne przedziwności, a ja uwielbiam śledzić Jego nietypowe podróże – pan Bourdain wpada do jednego miasta, zajada się pysznościami, jakie serwują w danym miejscu, potem wypada do innego miasta, przy czym soczyście przeklina.
Jest jeszcze On, mój kuchenny Guru nr 1 od niedawna – najpopularniejszy, znakomity, prawdziwy, szczery do bólu i doskonały w garach – Gordon Ramsay.
Pan Ramsay uwiódł nie tylko mnie, nazwisko pana Gordona jest niczym Facebook – słyszał o nim każdy.
Dlaczego od niedawna? Ponieważ zaczęłam z uwagą śledzić Jego programy, przyglądając się Mu dokładniej niż wcześniej. Pobieżne oglądanie Jego programów sprawiło, że odbierałam Go jako pajaca, który gimnastykuje się ostro, by oglądalność podbijać, jednak, po bardziej wnikliwym przyjrzeniu się tej barwnej postaci dostrzegłam…Niesamowitą pasję w tym, co robi. Widzę prawdę we wszystkich Jego pajacowo-ekspresyjnych ruchach, we wszystkim, co robi. Czuję, że scenarzysta programów Ramsaya nie ma za wiele do roboty – On mówi i robi to, co chce, zawsze pozostając sobą, oddając się bezgranicznie wszystkiemu, co w tych programach swych robi. I chyba moje odczucia podziela wiele innych osób – Ramsay to najpopularniejszy kucharz wśród polskich widzów BBC kanału.
Poza osobowością Ramsaya pana podziwiam równie mocno Jego kulinarne pomysły oczywiście. W jednym z odcinków zafascynował mnie pomysł na błyskawiczną rybkę z dodatkami – płaszczka + zielona sałata, buraki, kapary, parmezan. Chętnie skopiowałabym cały przepis, jednak pojawiło się kilka trudności: po pierwsze primo – skąd wziąć płaszczkę, po drugie – w dniu przygotowywania dania w lodówce parmezanu niet. Z pewnością przygotuję kiedyś wersję total Gordon, tymczasem serwuję mix gordonowo-justynowy:

Łosoś z warzywami:

- filet z łososia
- ugotowany burak pokrojony dowolnie
- 4 łyżeczki kaparów
- sałata rzymska (ja użyłam lodowej)
- natka pietruszki
- parmezan – moja wersja jest uboga o ser ;]

Szybka piłka – osolone, opieprzone, opryskane sokiem z cytryny filety ze świeżego łososia smażymy na patelni ok 5 min. pod przykryciem (szybciej „dojdzie”) oraz leżącego na stronie ze skórą. Potrząsamy patelnią od czasu do czasu.
Na drugiej, rozgrzanej patelni podsmażamy sałatę na oliwie z oliwek ok minutę, następnie wykładamy ją na talerz, a na patelnię wrzucamy buraki i kapary (oraz parmezan, jeżeli posiadacie). Obsmażamy minutę, następnie wsypujemy natkę, dodajemy soli, pieprzu i mieszamy energicznie.
Na talerzu ląduje sałata, nań ryba, a na to wszystko buraczki i reszta. Zjadamy, smacznego, dziękuję.





wtorek, 15 października 2013

A roladka ponownie się kręci...

No tak… Jak już co niektórzy wiedzą, szczególnie Ci, którzy zapoznali się z treściami na blogu chociażby pobieżnie ;d.. Właśnie Ci wiedzą, że moja kuchnia to pewne laboratorium, w którym dochodzi do miksowania smaków. Często jednak na talerzu lądują składniki te same, jednak w nieco innych kombinacjach.
Pędząc wózkiem poprzez markiet mam swoje stałe rzeczy, które zawsze z markietu owego wywożę. Tym razem zaopatrzenie na roladki pozyskałam w Biedronie, roladki z indyka już były, ale… Nie w takim wydaniu J Co tym razem zrolowałam?

- Sznycle z indyka – 6 sztuk
- 3 pomidorki suszone marynowane
- 3 morelki suszone
- 3 plasterki serka brie z ziołami\
- 3 plasterki szynki serrano
- garść rukoli
- 1 jajko
- sól, pieprz

Co zrobiłam? Otóż rozbiłam sznycle na cienkie kotlety, w osolono-popieprzonym jajku zanurzyłam, gdy sobie tam tak leżały, przekroiłam składniki (pomidor suszony, morelka, serek brie i szyneczka) na pół. Następnie zabrałam się do rolowania, upychając pociapane składniki oraz rukolę w środku zawijasa, bez szyneczki – szynka stanowi pierwszą warstwę roladki, czyli jest na zewnątrz.
Tak zrolowane roladki obsmażyłam na rozgrzanej do czerwoności patelni po ok 2 minutki z każdej strony, następnie upchałam w żaroodpornym naczynku i do piekarnika równie gorącego (180 stopni Pana Celsjusza) na 10 minut wrzuciłam. To wszystko, smacznego, dziękuję.


niedziela, 13 października 2013

Sobotnie kombinacje i wariacje – polędwiczki, por, pomarańcz, burak, pietruszka, rukola…

Kuchnia należy do odważnych, kto nie kombinuje, ten dobrze nie zje ;o). No może przesadzam, przecież przyrządzenie potrawy wedle uznanego przepisu gwarantuje przepyszne danie, ale kuchnia to miejsce nie tylko do takich działań – gotowania według przepisów. Kuchnia to również pole manewru - improwizacji, miejsce, w którym można uwalniać niezużyte pokłady kreatywności, w którym weryfikujesz swoją znajomość smaków, poznajesz nowe, a tą nabytą i ciągle nabywaną wiedzę wykorzystujesz w tworzeniu unikalnych, nietypowo-pomysłowych potraw, które wraz z najbliższymi zjadacie ze smakiem.
Sobota w mojej kuchni upłynęła pod znakiem czystej improwizacji. Postanowiłam zabawić się smakami i przyznam, że udało mi się stworzyć zgrane kompozycje.
Kombinowałam z marynatą do polędwiczek oraz z sałatką. 
Oto przepisy:

Polędwiczki w porach, pomarańczach z nutką cynamonu i innych takich takich… ;o)

- 1 polędwiczka, z której otrzymamy ok 10 dwucentymetrowych plasterków
- pół pomarańczy
- ok 5 cm jasnozielonej części pora
- 1 niewielki ząbek czosnku
- 2 łyżki stołowe octu winnego
- 1 łyżeczka sosu sojowego
- 1 łyżka oleju rzepakowego
- mała szczypta cynamonu
- szczypta pieprzu cayenne
- odrobina soli

Co robimy?
Pierwszym moim krokiem było przygotowanie ziemniaczków do pieczenia. Tradycyjnie w sposób, który na blogu pojawił się już nie raz: ciapię ziemniaczki w mundurkach na niewielkie plasterki, obsypuję solą, czerwoną słodką papryką, dużą ilością tymianku i pieprzem, polewam olejem rzepakowym i wsuwam do piekarnika na 30 minut.
Następnie zabrałam się za marynatę:  wycisnęłam sok z pomarańczy (kilka plasterków wkroiłam do marynaty). Pociapałam pora na drobne plasterki, wrzuciłam i wpalam wszystkie wyżej wymienione składniki do miski i tak przygotowane miąsko marynowałam przez ok 10 min., a w tym czasie…

Sałatka z chipsami warzywnymi
- rukola
- 3 czerwone buraczki
- 1 korzeń pietruszki
- oliwa z oliwek
- 2 łyżeczki octu winnego
- sól
- pieprz

… W tym czasie, gdy polędwiczki smakami przenikały, za warzywka się zabrałam. Otóż 3 niewielkie buraczki oraz 1 pietruszkę należy umyć, obrać i pokroić na cienkie plasterki, które następnie rozkładamy na blasze, skrapiamy oliwą z oliwek, delikatnie solimy, po czym wrzucamy do piekarnika rozgrzanego na 180 stopni Ce i pieczemy do chrupkości.

Po dziesięciu minutach marynowania wrzuciłam miąsko na patelnię, by obsmażyć je po około 2 minuty z każdej strony – dlaczego? Jest to patent na zachowanie soczystości miąska w środku (sasasasaa, „Master Chef Australia” uczy :D). Następnie przełożyłam polędwiczki do naczynia żaroodpornego i wrzuciłam do piekarnika na 10 minut.

I to wszystko.  Gdy poszczególne składniki dania się upiekły, wszystko wyłożyłam na talerze, zjedliśmy, smakowało, dziękuję.


piątek, 11 października 2013

Jakby to nazwać... Placek z warzywami a'la pizza? :)

Każdy z pewnością wie, że pizza to tradycyjne danie włoskie, choć całemu zamieszaniu wokół niej winni są… Egipcjanie, ponieważ to oni pichcili coś, co można nazwać pierwowzorem pizzy.
Włosi serwują drożdżowe placki w wielu kombinacjach, zawsze przygotowywane w piecu opalanym drzewem oraz zawsze mające okrągły kształt.
Dochodzę zatem do wniosku, że moja wersja nie ma nic wspólnego z oryginalną włoską pizzą, ponieważ: nie mam w domu pieca, w cieście nie ma drożdży, na pizzy nie leżą standardowe składniki, mój placek nie jest precyzyjnie okrągły, użyłam sera żółtego edamskiego, a nie mozzarelli więc.. Może nie powinnam nazywać jej pizzą? Hm… Tylko jak.. Hm…? Macie pomysł?
Jednak nie nad nazwą będę się tu rozwodzić, ale nad przepisem oczywiście, który, jak nic wpisuje się w moje kuchenne motto – szybko, tanio i smacznie :D

Jak zrobiłam placek z warzywami i serem?

Ciasto
Przepis zaczerpnięty z czeluści Internetu na ciasto bez drożdży (www.ciastonapizze.pl):
- 2 szklanki mąki pszennej
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- 3/4 szklanki mleka
- 1/3 szklanki oleju roślinnego
- płaska łyżeczka cukru
- łyżeczka suszonej bazylii

Dodatki
Wedle uznania, czyli, na przykład to, co macie aktualnie w lodówce. Na moim placku znalazły się:
- świeże pomidory
- suszone pomidory
- czerwona papryka
- oliwki
- czerwona cebulka
- rukola

Sos
Sos skomponowałam samodzielnie z:
- 6 łyżeczek koncentratu pomidorowego
- 2 łyżeczek wody
- 1 wyciśniętego ząbku czosnku
- odrobiny soli
- odrobiny pieprzu
- łyżeczki bazylii

Co robić dalej, pewnie każdy doskonale wie: wyrobić ciasto, rozwałkować na placek dowolnej grubości, wysmarować sosem, oprószyć startym serem, obłożyć dodatkami, upiec w piekarniku (chyba, że jesteś szczęśliwym posiadaczem pieca drzewnego w domu :D) w 180 stopniach przez ok 10 minut, zjeść, smacznego, dziękuję.


czwartek, 10 października 2013

Hhhoomlet…


Przyznajmy – „ciężkie jajo do zgryzienia”  z tym omletem. Ci, co nie raz próbowali go przyrządzić, wiedzą, że nie jest łatwo. Łatwo otóż z pewnością go przypalić albo za mocno „wysuszyć” na patelni. Jednak gdy w omlecie znajdzie się więcej składników innych, niż jajek, trudno będzie nam go zepsuć (sasasasa ;]).
Mnie najbardziej smakuje omlet ze szpinakiem. Uwielbiam szpinak dzięki jego walorom smakowym, nie opycham się nim dlatego, że jest zdrowy, ponieważ bogactwo żelaza w tych zielonych listkach to tak naprawdę… Wielka pomyłka przy spisywaniu wyników badań. O co chodzi? Otóż osoba spisująca wyniki badań lekko się walnęła i zamiast wpisać, że 100 g szpinaku zawiera 3 mg żelaza, wpisała - 30. Tą pomyłkę doskonale wykorzystali amerykańscy producenci zieleninki, prowadząc przed II wojną światową gigantyczną kampanię reklamową pokroju obecnej kampanii coca-coli. Dlatego powstał Popeye, dlatego również byliśmy przymuszani przez dorosłych do jedzenia szpinakowej papki. Do dziś więc, przez traumatyczne, papkowe chwile z dzieciństwa wielu z nas na widok szpinaku panicznie ucieka najdalej, jak może.
Niektórzy z kolei doceniają jego smak i objadają się tymi liśćmi, ile mogą. Bo smak szpinaku można w bardzo łatwy sposób wzbogacić. Szpinak kocha czosnek, kwaśne akcenty w postaci soku z cytryny, śmietany czy sera kanapkowego a’la feta.
W mojej propozycji szpinakowego omletu również nie zabrakło „poprawiaczy” smaku szpinaku.

Oto przepis na orzeźwiającą jajeczno-szpinakową papę ;o) :

- 5 mrożonych kulek szpinaku (używam mrożonego, ponieważ według moich kubków smakowych szpinak mrożony ma więcej smaku, niż zielone listki)
- 1 ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę
- pół papryczki chili
- 1 drobno posiekana dymka
- połowa drobno posiekanego pomidora
- kilka kropelek soku z cytryny
- 5 listków świeżej mięty
- 4 jajka
- sól
- pieprz

Jak przyrządzić?
Wrzucamy szpinak na patelnię z odrobiną oliwy z oliwek. Gdy się rozmrozi, dodajemy czosnek, dymkę, posiekaną chili, pomidora, solimy i skrapiamy sokiem z cytrynki. Podczas podsmażania tego wszystkiego ubijamy jajca i z odrobiną powstałej piany zalewamy  masę szpinakową, a następnie delikatnie "wmieszać" jajka w masę należy.
Następnie redukujemy ogień i smażymy pod przykryciem od czasu do czasu lekko potrząsając patelnią, by omlet nie przywarł do patelni. Po ok 5 minutach, przewracamy na drugą stronę. Do tego celu posłużmy się przykrywą, czyli odwróćmy patelnię do góry nogami, omlet wtedy spadnie na pokrywkę, a następnie zsuniemy go z niej z powrotem na patelnię i kolejne 2-3 min pod przykryciem sobie smażmy. Koniec, smacznego, dziękuję.



niedziela, 6 października 2013

Blyskawiczny kurczak, pomidorki, pomarańcze...

Dziś zaczynam od pytania – jakie mięso gości najczęściej na moim talerzu? :D No jakie? Wie ktoś? :D EEee za trudne pytanie zadałam… ;/
Ten kurczak, aby wciąż smakował i nigdy się nie znudził, przysparza mi ciągłego tworzenia pomysłów na jego podanie. I z wielką ochotą to czynię, kombinując przepisy bez przekombinowania. Tym razem również się udało, kolejny dobry pomysł zwieńczony tymże przepisem, tym daniem smakowitym, mieniącym się kolorami, tętniącym zdrowiem. 

Kurczak pieczony z pomarańczą i pomidorkami cherry

Co potrzebować będziecie?
- 2 piersi z kurczaka
- połowa pomarańczy
- szklanka pomidorków cherry
-świeża mięta
- pieprz
- sól

Co będziecie musieli zrobić?
Otóż piersi nieco rozbić i kieszonkę w nich wykroić, w którą wepchacie plasterek pomarańczy i 3-4 listki mięty. Następnie porządnie popieprzyć, lekko osolić, polać oliwą z oliwek i ułożyć plastry pomarańczy nań. Po około dwudziestominutowym marynowaniu do piekarnika gorącego na 180 stopni wrzucić i piec ok 20 minut. Zjeść, dziękuję.
Ps. Z pieczonymi ziemniaczkami smakuje wybornie ;D

Łatwe i pyszne prawda? ;o)




piątek, 4 października 2013

Rosół bez oka, ale za to ze smakiem ;D

Rosół jest chyba najbardziej ulubioną zupą rodaków – idziesz na wesele – na start do wyboru rosół albo flaczki :o), wybierasz się na odwiedziny do babci, na stole ląduje waza z rosołem. Zgodzicie się pewnie ze mną, że babcinego rosołu nic i nikt nie przebije, jednak nie oznacza to, że nie możemy się z nimi chociażby zrównać :o) Czasem wyjdzie lepiej, czasem zupełnie inaczej, bo na przykład dodamy do niego totalnie nietradycyjne składniki, jak papryczka chili czy imbir.
Z babcinych metod przyrządzania rosołku musimy pamiętać jedną – wywar gotujemy długooo, na małym ogniu.
Jeżeli chcemy, aby rosołek nabrał właściwości leczniczych, zapomnieć należy o „ulepszaczach” typu wegeta czy smaku ziarenka. Soli do smaku dodać niewiele i morskiej najlepiej. Z kolei ma się w nim znaleźć mnóstwo zieleniny oraz chude miąsko z kością, na przykład 2 podudzia kurczaka.
Proponowany poniżej przepis dalece z tradycyjnym się mija. Moja babcia z pewnością nigdy takiego nie przyrządziła. Dodałam mnóstwo rozgrzewaczy, nie przecedziłam więc lekko mętny pozostał i ciemnawy, ponieważ znalazł się tam opalony składnik (ściągnęłam od babci ;o). Potrzebne będą:

- 2 pałeczki kurczaka
- gar z 1,5 lita wody
- włoszczyzna – zielona część selera, por, koper włoski,
- 1 marchew
- 1 pietruszka
- 1 niewielka cebula (przed wrzuceniem należy opalić ja nad palnikiem, będzie bardziej aromatyczna)
- świeży imbir (wielkości małej łyżeczki)
- pół papryczki chili
- odrobina soli
- lubczyk (użyłam suszonego ok pół łyżeczki)
- natka pietruszki dodana na końcu gotowania

Z takich oto składników rosołek przyrządziłam. Po ok 10 minutach gotowania mięsa całą zieleninkę (poza pietruszką i lubczykiem) oraz wszystkie warzywka wrzuciłam. Następnie przykrywkę narzuciwszy zredukowałam płomień na „wolny ogień” tak zwany, by jeszcze przez 20 minut wszystkie aromaty się uwalniały i gotowały i przenikały. Na 5 minut przed końcem lubczykiem zasypać, a po nałożeniu na talerz bądź do kubka wlaniu pietruszką przyozdobić. Smaczne to było, dziękuję. 


czwartek, 3 października 2013

Z cyklu wykwintności po taniości – kurczak ze smażonym brązowym ryżem.

Samotność oraz nicnierobienie sprzyja kreatywności – szczególnie w momencie, gdy podczas spędzania dnia z samą sobą w brzuszku burczeć zaczyna… Korzystając z chwili, kiedy to w ciszy i spokoju, w zadumie, rozmyślaniu, przebywam w mieszkaniu knując pewne sprawy do momentu, gdy mały głód się nie odezwie. Wtedy wrotki na nogi i do kuchni, gdzie czeka mnie solidnie zaopatrzona w Biedzie lodówka ;D
Miałam ochotę na kurczaka oraz ryż brązowy smaczny oraz grillowaną paprykę, wyściełaną na ukochanej rukoli mej, jednak przygotowanie nie mogło się obejść bez nutki wariacji, którą okrasiłam ryż oraz marynatę do kurczaka. Ze względu na fakt, że brzuch głodowego marsza zaczął grać, również istotny była czas przygotowania – im krótszy, tym lepiej. I tak też się stało, w ok 20 min. pyszne danie przygotowałam.

Co wymyśliłam? Spieszę z przepisem!

Kurczak z kieszonką wypełnioną suszonym pomidorem:

- pierś z kurczaka
- suszony, marynowany pomidorek

Marynata do kurczaka:

- oliwa z marynaty, w której pływał pomidor
- musztarda sarepska
- sól
- pieprz

Ryż:

- torba ryżu brązowego
- połowa posiekanej papryczki chili
- pół czerwonej cebulki
- 2 źdźbła szczypiorku z dymki
- spory pęczek kolendry
- ząbek rozgniecionego czosnku

Przygotowanie

Zaczęłam od wrzucenia ryżu do gotującej się, osolonej wody. Gdy ryż sobie bulgotał, zabrałam się za kuraka i marynatę – wycięłam kieszeń w piersi, wsadziłam weń suszonego pomidora. Do miski wlałam 5 łyżek oliwy z marynaty oraz pół łyżeczki soli rozpuszczonej w łyżce wody (sól raczej nie roztapia się w oliwie więc dla ułatwienia jej roztopienia zmieszałam ją z odrobiną wody, a następnie dolałam do oliwy). Do „roztworu” wrzuciłam kurkę z kieszonką i wepchanym w nią pomidorkiem oraz wysmarowałam ją z obydwu stron musztardą.
Następnie zabrałam się za ciapanie warzyw, z którymi ryż obsmażyć zaplanowałam. Ciap ciap po chwili wylądowały na rozgrzanej patelni, a po 3 minutach ich obsmażania dołączył ryż. Kolejne 2 minutki smażenia wszystkiego, a po nich szklanki wody dolanie i na patelni gotowanie, czynne mieszanie, aby ryż mięknął i mięknął.
Gdy jedną ręką czynnie ryż mieszałam, drugą natomiast kuraka i świeżą paprykę na grillową patelnię wrzucałam, smażyłam, odrobinę zmielonym czosnkiem oprószyłam, tak na dwie ręce działając, mieszając, przewracając, aby wszystko się ugotowało i usmażyło.
I wszystko, ok 20 minut stania nad garami, następnie błyskawiczna konsumpcja, bo takie dobre było. Smacznego, dziękuję ;o)