czwartek, 5 września 2013

Uwaga!! BOMBAAaa!!! Czyli przepis na sałatkę i dygresji kilka na temat dyskontów spożywczych...

Tak się kończy wysłanie mnie do spożywczego dyskontu, aby jedną rzecz kupić…
Siatę ledwo do auta doniosłam, a w niej… Same pyszności, no i oczywiście ta rzecz nabyta, która celem mojej wyprawy była. Idealne zakończenie dnia (jak dla mnie)
Dyskonty spożywcze zaskakują mnie maksymalnie pozytywnie, a zarazem uruchamiają myślenie – dlaczego tu taniej, a gdzie indziej nieco drożej? ;/
„Rozkminka” taka trwa jednak bardzo krótko, ponieważ, jak tylko wpadam między te półeczki, ugniatające się pod ciężarem tanich, a zarazem smacznych (wiadomo, nie wszystko, ale większość) produktów, rzucam się w wir zakupów, a dylematy cenowe czy polityki stają się nieistotne :D
W każdym z ulubionych dyskontów mam takie „must have”, które zawsze znajdą się w moim koszyczku. W Biedzie zwykle są to: ciasto francuskie najtańsze na świecie, w dodatku XXL :D, powidła śliwkowe, korniszony, zielenina (roszponka, sałat mixy czy świeży szpinak), tortilla wraps’y (cena standardowa poza dyskontem prawie dychę, w Biedzie ok 4 zeta!!?), makaron z pszenicy durum, ryby, oliwa z oliwek, warzywa na patelnię, świeże warzywa czy owoce, wina na litry i wiele wiele innych – przynudzać nie będę. W Lidlu z kolei są to: suszone pomidory, od czasu do czasu sosy pomidorowe (bez sztucznych dodatków), świeżo mielony pieprz, świeże zioła, bro a’la „desperados” (żadnej różnicy pomiędzy oryginałem a lidlową wersją, ŻADNEJ!!) i inne, te z czasowych, tematycznych promocji nabyte. Więc tak krążę sobie pomiędzy tymi półkami, ładuję do koszy „masthewy”, szperam po promocjach bądź nowinkach i… Opuszczam dyskonta z siatą przeogromną, hm.. Może siata to nie jest, tylko torbiszcze z materiału bądź torbiszcze z takiego tworzywa, z którego rosyjskie, bazarowe torbiszcza w paski z suwakami robione były (i są?).
Tym razem było podobnie, materiałowe torbiszcze (fajne, Converse orydżinal z lumpka za 3 zeta nabyte, kiedyś niedługo zaraz się nią pochwalę :D) wypchane rarytaskami, z których przyrządziłam oto smaczną bardzo sałatkę.

Przepis podaję na sałatkę:
- mix sałat z rukolą
- świeży szpinak
- granat
- pomidor
- czerwona cebulka (kilka „piórek”)
- ser Brie
- gruszka

Sos:
- musztarda
- czerwony ocet winny
- miód
- świeżo mielony pieprz

- oliwa z oliwek

Na talerzu rozkładamy kilkanaście liści szpinaku, garść mix sałaty, nań kładziemy pomidorka w plasterki pokrojonego, to samo robimy z gruszką, serem, cebulką – tej niewiele, dosłownie 3 plasterki na pół przedzielone, na 2 talerzach równomiernie rozrzucone, granatem obrzucamy.  Wszystko skrapiamy oliwą z oliwek i sosem, który stanowi 3 łyżeczki musztardy dowolnej zmieszanej z 3 łyżeczkami octu winnego i 1 łyżeczką miodu, pieprzem obsypujemy. Wszystko, koniec. Smacznego!



2 komentarze:

  1. mmm... na pewno pycha:)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Oj tak TAK!! Dodam, że wsunięte jednym tchem. Polecam jako drobną, smaczną przekąskę :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za Twój cenny koment!!