środa, 23 kwietnia 2014

Urodzinowe potrawy, czyli jak dawno temu przepysznie ugościłam Gości ;-)

W marcu mamy wielkie święto. W naszym indywidualnym kalendarzu imprez jest pewien dzień, traktowany w sposób szczególny. TEN dzień, z imprezą, bądź bez - zawsze spędzamy wyjątkowo. 
Cóż to za okazjonalna chwila, pewnie spytacie (;-))? Otóż tego dnia, tej daty, nasza Ptasia ma swoje urodzinowe święto, które wspólnie przeżywamy już kilka dni wcześniej i nie dlatego, że bardzo chcemy, ale prędzej dlatego, że… Musimy ;-)
O zbliżających się urodzinach dziecku gromko komunikują… Dziadkowie, wydzwaniając z pytaniami: „wnuczuniuniuniu kochana, co byś chciała dostać na urodzinki”??? 
No i dziecko około miesiąc przed swoim najważniejszym dniem w życiu zaczyna się zastanawiać, co by tu sobie zażyczyć. Dla Ni jest to problem niemały, ponieważ coś by bardzo chciała - przecież sami się pytają, dają, to trzeba brać - ale…  "Ale co ja chcę, jak ja już wszystko mam? Mam mnóstwo kartek, kredek i farbek. Mam również książeczki, kolorowanki i świetny plac zabaw pod blokiem. Mam 3 lalki, ale i tak nie mam dla nich czasu, ponieważ mój dzień wypełnia śpiewanie, rysowanie, zabawa z kolegami i koleżankami czy domowe przebieranki? Hmm… Niech rodzice pomogą, oni na pewno coś wymyślą".
I cały obowiązek udzielenia konkretnej odpowiedzi dziadkom spada zatem na nas.
Czy to jest problem? Raczej nie. Znając swoje dziecko i jej zainteresowania, zawsze przyjdzie nam do głowy coś, co z pewnością Ją zauroczy (i zajmie na chwilę ;-)).
Co zatem dostała Ni na swoje czwarte urodziny? Sztalugę, farby. syntezator, dwie kiecki, maszynę do tańca po kolorowych kropkach oraz mnóstwo ciastoliny. 
Radochy co nie miara, cieszy się dziecko, dziadkowie, ciocie i wujkowie oraz ja, ponieważ dania przeze mnie przygotowane na rodzinny, urodzinowy obiad, zbierają same pozytywne opinie ;-).

Czym się zajadaliśmy po obejrzeniu i wypróbowaniu prezentów?

Klopsiki wieprzowe w sosie chrzanowo – ziołowym

Potrzebne będą:
- 0,5 kg chudego mięsa wieprzowego z łopatki na przykład
- 2 łyżki zimnej wody
- 1 łyżka musztardy
- 1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 2 łyżki ciemnego sosu sojowego
- połowa startego na małych oczkach, niewielkiego selera
- 10 g startego, żółtego sera
- śmietana 18%
- sól, pieprz, liście laurowe, ziele angielskie.
- chrzan delikatesowy
- pół łyżeczki miodu
- świeże zioła: bazylia, kolendra, pietruszka

Co robimy? Zagniatamy mięso z zimną wodą, sosem sojowym, musztardą, gałką, solą, pieprzem, startym selerem i serem. Formujemy małe kuleczki, które następnie obsmażamy ok 2 minutki na oleju rzepakowym.
Do niewielkiego garnka wlewamy 2 szklanki wody, doprowadzamy do wrzenia wraz z pływającymi w niej pokruszonymi liśćmi laurowymi oraz zmiażdżonymi 4-5 ziarnami ziela angielskiego. Wrzucamy klopsiki, po minucie gotowania wlewamy śmietanę (aby się nie zważyła, warto wcześniej rozrobić ją z kilkoma łyżkami wody, w której bulgoczą klopsiki) oraz dodajemy chrzanu wedle uznania – jeżeli potrawa ma być ostrzejsza, chrzanu dajemy więcej ;-). Po około pięciu minutach gotowania się wszystkich składników, doprawiamy do smaku solą, pieprzem, ewentualnie miodem oraz wsypujemy posiekane zioła oraz, gdy trzeba, zagęszczamy odrobiną mąki ziemniaczanej.

Oto pierwsza z potraw, jaka wylądowała na urodzinowym stole.

Kolejna, dla gości nie gustujących w mięsie innym, niż kurze:

Piersi z kurczaka zapiekane z… Różnościami.

Potrzebujemy:
- Dwie podwójne kurze piersi
- 1 pomarańcza
- opakowanie pomidorków koktajlowych
- pół opakowania pokruszonych ziaren ziela angielskiego
- 8 liści laurowych
- sól, pieprz, pieprz cytrynowy, czerwona papryka, liście kolendry

Cóż należy zrobić? Otóż piersi kroimy na cieńsze plastry, solimy, pieprzymy oraz skrapiamy oliwą z oliwek. W piersiach tych zawijamy plaster pomarańczy oraz kilka liści kolendry. Tak zrolowane mięso układamy na blasze oraz rozkładamy nań przekrojone na pół pomidorki, wtykamy liście laurowe, rozsypujemy ziele angielskie, rozkładamy jeszcze kilka plastrów pomarańczy, posypujemy czerwoną papryką, skrapiamy oliwą i tak przygotowaną blachę pyszności wsuwamy do piekarnika na ok. 30 minut.

To wszystko.
Kuchenne przygotowania jak zwykle pod znakiem improwizacji, własnych kompozycji wymyślonych na kika dni przed ich wykonaniem, zjedzone ze smakiem, radością i rozkoszą. Było fajnie, tego ważnego dnia cieszyła się nie tylko Ni ;-)