piątek, 31 stycznia 2014

Podroby, ach podroby - wątróbka drobiowa serwowana z pewnym sentymentem...

Są zdrowe, owszem. Mają w sobie mnóstwo mikroelementów, tak. Nie bez powodów zatem mamy oraz babcie „rekomendują” jedzenie podrobów kobietom w błogosławionym stanie (słowo „rekomendują” zostało opatrzone cudzysłowiem, ponieważ w moim przypadku było to wciskanie na siłę: śniadanie – wątróbka, obiad – wątróbka, kolacja – dla odmiany wątróbka z kiszoną kapustką ;/. Na szczęście wątróbkę ubóstwiam więc chłonęłam każdy kęs ze smakiem ;)).
Niektóre kraje oraz plemiona żywią się tylko podrobami, a mięso, którym zajada się zachodnia cywilizacja, idzie dla psów (źródło: hipokrates2012.wordpress.com) – może dziwić, ale tak się dzieje naprawdę.
Podroby dobrze mi się kojarzą, wyglądają natomiast obrzydliwie, ale ten rodzaj pożywienia to jedyna rzecz, którą nie oceniam po wyglądzie.
Z podrobami, szczególnie z wątróbką, wiążą się miłe wspomnienia. Otóż, jako że pochodzę z rodziny, w której mama obchodziła katolickie rytuały (i weszło Jej to w krew), i która to, za moich czasów mieszkania z Nią i tatkiem i siostrą, rządziła w kuchni, bywało, że wątróbka gościła na naszym stole co każdy piątek. Ja jakoś lubiłam ją jeść, moja siostra i tata nie znosili więc można uznać, że piątki były takie nasze – moje i mamy. Zawsze to mama prosiła mnie o spróbowanie, czy jest dobrze przyprawione, mama tylko mi i sobie nakładała ją na talerzyk, mama tylko mi i sobie przyrządzała do niej sałatkę z kiszonej kapusty. A co w te piątkowe dni tata oraz siostra jedli – nie pamiętam, nie ważne :D.
Miłość do wątróbki trwa nadal, zwiększyła się jeszcze bardziej po tym, jak przeczytałam wpis na blogu www.hipokrates2012.wordpress.com – zachęcam do lektury. Miłość do podrobów udało mi się wzniecić w moim M., który wcześniej nie jadł, a teraz je J
Jak ja przyrządzam wątróbkę? Za każdym razem inaczej. Tego dnia, w którym zostało zrobione zdjęcie, przyrządziłam ją następująco:

- 30 dg wątróbki drobiowej
- 2 czerwone cebule
- 1 jabłko
- łyżeczka miodu
- łyżeczka octu balsamicznego
- sól
- pieprz
- mąka
- szczypiorek

Na patelnię wrzucam cebulkę, którą następnie duszę ok 5 min. Po tym wrzucam wątróbkę obtoczoną wcześniej w mące. Dorzucam jabłuszka i smażę wszystko ok 10 min., aż wątróbka przestanie być czerwona. Na końcu polewam wszystko miodem, octem, posypuję solą pieprzem oraz świeżym szczypiorkiem i koniec. Zjadam, dziękuję.

Wątróbka bez surówki z kiszonej kapusty jest niczym rosół bez oka więc podaję jeszcze przepis na apetyczną suróweczkę:

- 30 dg kiszonej kapusty (bez marchwi)
- pół jabłka
- pół białej cebuli
- garść zielonego szczyypiorku
- sól
- pieprz
- odrobina cukru
- oliwa z oliwek

Kapustkę siekam, cebulkę kroję drobniutko, jabłko ścieram na grubych oczkach, polewam wszystko oliwą z oliwek, przyprawiam, posypuję szczypiorkiem.

Właśnie poznaliście przepis na wątróbkę drobiową i jej nierozerwalną towarzyszkę – surówkę z kiszonej kapusty. Do tego we wpisie pojawiły się wzmianki o zabarwieniu sentymentalnym więc poznaliście troszkę również i mnie. Już kończę. Tymczasem :)




24.04.14 - muszę uaktualnić wpis o nowe doświadczenie kulinarne!! Otóż wczoraj przyrządziłam sobie kurzą wątróbkę w nieco inny sposób (cebulka, jabłko, korzeń pietruszki, sól, pieprz, pokruszone ziarna ziela ang. oraz odrobina miodu). A gdzie to nowe doświadczenie? Otóż zanim zaczęłam smażyć wątróbkę, obtoczyłam ją w mące ziemniaczanej, a nie, jak zwykle, w pszennej. I wiecie, co Wam napiszę? Mąka ziemniaczana sprawiła, że wątróbka była bardziej delikatna, dosłownie rozpływała się w ustach ;-) Koniec.