Z babcinych metod przyrządzania rosołku musimy pamiętać
jedną – wywar gotujemy długooo, na małym ogniu.
Jeżeli chcemy, aby rosołek nabrał właściwości
leczniczych, zapomnieć należy o „ulepszaczach” typu wegeta czy smaku ziarenka.
Soli do smaku dodać niewiele i morskiej najlepiej. Z kolei ma się w nim znaleźć
mnóstwo zieleniny oraz chude miąsko z kością, na przykład 2 podudzia kurczaka.
Proponowany poniżej przepis dalece z tradycyjnym się mija.
Moja babcia z pewnością nigdy takiego nie przyrządziła. Dodałam mnóstwo
rozgrzewaczy, nie przecedziłam więc lekko mętny pozostał i ciemnawy, ponieważ
znalazł się tam opalony składnik (ściągnęłam od babci ;o). Potrzebne będą:
- 2 pałeczki kurczaka
- gar z 1,5 lita wody
- włoszczyzna – zielona część selera, por, koper
włoski,
- 1 marchew
- 1 pietruszka
- 1 niewielka cebula (przed wrzuceniem należy opalić
ja nad palnikiem, będzie bardziej aromatyczna)
- świeży imbir (wielkości małej łyżeczki)
- pół papryczki chili
- odrobina soli
- lubczyk (użyłam suszonego ok pół łyżeczki)
- natka pietruszki dodana na końcu gotowania
Z takich oto składników rosołek przyrządziłam. Po ok
10 minutach gotowania mięsa całą zieleninkę (poza pietruszką i lubczykiem) oraz
wszystkie warzywka wrzuciłam. Następnie przykrywkę narzuciwszy zredukowałam
płomień na „wolny ogień” tak zwany, by jeszcze przez 20 minut wszystkie aromaty
się uwalniały i gotowały i przenikały. Na 5 minut przed końcem lubczykiem
zasypać, a po nałożeniu na talerz bądź do kubka wlaniu pietruszką przyozdobić. Smaczne
to było, dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za Twój cenny koment!!