Podczas stania w długiej kolejce wzdłuż smakowitego stoiska owocowo-warzywnego, z rękami pełnymi porzeczek i śliwek
kombinowałam, co by tu upichcić sobie na kolejny dzień do roboty. Przed oczami
rysowała się domowa lodówka, po brzegi wypełniona… światłem ;/ i mrożonym
kurczakiem :)
Wyobrażałam sobie owego kurczaka przykrytego pierzynką owoców, jednak,
było to za mało, potrzebowałam więcej. W głowie pojawił się słony ser
pleśniowy, wydawało mi się, że smak porzeczek będzie się ciekawie komponował z
takim Lazurem na przykład…
Z gotowym przepisem, ułożonym w głowie wpadłam z
impetem do kuchni i zabrałam się za eksperymentowanie z produktami.
W eksperymentach bywa jednak tak, że nie wszystkie
kończą się stuprocentowym powodzeniem :) Mój pomysł z lazurem nie wypalił, ponieważ moje kubki smakowe krzyczały,
że te składniki jednak ze sobą nie grają. Posmakował im jednak sos oraz
chutney, który powstał przy okazji… :)
Oto przepisy:
SOS PORZECZKOWO – ROZMARYNOWY
- 2 szklanki czerwonych porzeczek
- 1 łyżka gęstej śmietany np. 18%
- 1 łyżeczka suszonego rozmarynu
- świeża mięta ( z 10 listków)
- pół łyżeczki miodu
- pół łyżeczki cukru
- dużo świeżo zmielonego pieprzu
W blenderze miksujemy porzeczki z miętą. Przelewamy na
rozgrzaną patelnię, na którą po kolei, wrzucamy pozostałe składniki.
Doprowadzamy do gotowania intensywnie mieszając. I wszystko :)
Tego wtorkowego wieczoru, pełnego eksperymentów,
polałam sosem kurczaka usmażonego na patelni w owsiankowej panierce, jednak
muszę stwierdzić, że kurczak pieczony byłby tu lepszym rozwiązaniem (upieczony
na przykład w tym sosie :D).
Wieczór eksperymentów trwał dalej – zabrałam się
za śliwki, z których powstał ciekawy chutney.
CHUTNEY ŚLIWKOWY
- 3 duże śliwki węgierki
- 4 łyżki czerwonego octu winnego
- 1 łyżeczka miodu
- 10 świeżych, posiekanych liści bazylii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za Twój cenny koment!!