poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Potajemne marynaty i hulańce z burakami

Ale mi się tytuł posta udał :) Jest w nim mnóstwo prawdy – potajemne, ponieważ nikt jeszcze nie zna przepisu na moją mięsną marynatę, a hulańce buraczane… Hm… Troszkę się nakombinowałam, by zmiękły na czas. Ale, to akurat nieważne :), najistotniejszy jest w końcu końcowy efekt potrawy tej :D

Zaczynam od marynaty :D
- 4 łyżki stołowe oliwy z oliwek
- 4 łyżki stołowe wody
- 5 łyżek stołowych czerwonego octu winnego
- 2 łyżki stołowe miodu
- 2 łyżeczki musztardy (sarepska na przykład)
- 2 łyżeczki suszonego tymianku
- odrobina soli
- pieprz według uznania

Oto marynata tra ta ta ta. Jest niesamowita, dzięki niej mięsiwo nabiera wyrazu, kruszeje i po usmażeniu (ja zwykle obsmażam zamarynowane kawałki na mocno rozgrzanej patelni, dzięki czemu zachowuje cały smak w środku) jest po prostu… pyszne po prostu.

Do tak przyrządzonych polędwiczek polecam sałatkę z buraków i rukoli.


Przepis:
- 3 niewielkie buraczki
- rukola
- oliwa z oliwek
- czerwony ocet winny
- sól i pieprz, rozmaryn

Co należy zrobić z burakami? Na pewno zacząć je przyrządzać równocześnie z mieszaniem marynaty do mięsa :). Buraczki obieramy, kroimy na półcentymetrowe plasterki, następnie wrzucamy na patelnię i obsmażamy na oliwie. Po ok. 6 minutach podsmażania, zalewamy je mieszanką octu winnego i wody (¼wody, ¼ octu), troszkę solimy, tymianku dodajemy i dusimy. Gdy woda wyparuje, wstawiamy do piekarnika wraz z piekącymi się na przykład ziemniaczkami (on side do całej potrawy) i czekamy, aż porządnie zmiękną :D
Po opieczeniu studzimy, wrzucamy na rukolę, polewamy oliwą z oliwek, przyprawiamy solą, świeżo mielonym pieprzem i… To wszystko – taki smaczny minimalizm.
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć smacznego, jeść i delektować się potrawą własnoręcznie przyrządzoną w pocie czoła lub z radością i ochotą, z miłością do gotowania przygotowaną :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za Twój cenny koment!!