wtorek, 13 sierpnia 2013

Bacznosść! Gramy w kolory :D

Kolor w garderobie być musi. Inaczej nasze szafy byłyby smutne i pozbawione uśmiechu oraz radości – przecież taki podtekst niosą za sobą barwy, nieprawdaż? Szczególnie nasz bohater posta – pomarańczowy, który wskazuje na zadowolenie, pozytywne uczucia i emocje oraz otwartość na doznawanie w życiu przyjemności. Jeśli barwa jest jasna i przyjemna dla oka, oznacza ambicję, pozytywne podejście do świata i otwartą postawę wobec ludzi (Richard Webster, „Odczytywanie aury”).
W ogóle nasze szafy powinny tętnić paletą kolorów, dzięki temu, w zależności od naszego babskiego humoru, będziemy miały co na siebie wrzucić. Wiadomo (czujecie to samo? J), że jeżeli wstaje się ‘prawą nogą’, widać to po naszym stroju :D
W mojej szafie, w dosyć krótkim okresie czasu, zauważyłam oranżadowy przypływ – pyk bluzko-tunika Wallis za 6 zeta, bach trampeczki 3 zł i neopomarańczowe sznuruweczki równie drogie :D (3 zeta), cyk wymarzone konwersy (tu akurat przy dostatku, bo wypłata, ale buciki i tak po okazyjnej cenie wynalezione w Sizer – 199 złociszy).
Jak nosić ów kolor? Otóż sądzę, że mocne, intensywne barwy trzeba czymś „przygaszać”, tonować. Dlatego na przykład, gdy góra tętni kolorem, dół, dla równowagi, powinien być ciemny.
Mocne barwy śmiało można również neutralizować, a tym samym uwidaczniać jasnymi kolorami – też będzie grało :D (taką stylówę przygotuję niebawem :D).
Nie oznacza to, że kolor musi być ‘gaszony’ - zestawienie kolorów może również się ze sobą ‘gryźć’ :D Mocne odcienie od stóp do głów również się sprawdzają, jednak, by nosić takie zestawy, trzeba chyba tryskać energią, humorem czy pewnością siebie niczym fontanna skittles’ów ;]
Taki oto orendż świetnie gryzłby się z butelkową zielenią na przykład, bądź ostrym różem czy śliwką.
Mamy jeszcze troszkę lata, Blondyneczki i Czarnuleczki, wskakujmy zatem w kolory  :D



 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za Twój cenny koment!!