czwartek, 21 listopada 2013

Marco Pierre White - Jego ziemniaczki i nie tylko... :D

Ach! Urzekający! Ach! Charyzmatyczny. W owym zachwycie nie śmiem również pominąć Jego kulinarnego talentu, uhonorowanego 3 gwiazdkami Michelin, które, w 1994 roku Marco zadecydował… oddać.
„Oceniali mnie ludzie, którzy wiedzieli mniej niż ja, więc jaką to miało tak naprawdę wartość? Okazywałem ludziom z Michelina za wiele szacunku i pomniejszałem swoje zasługi. Miałem trzy opcje: zostać więźniem swojego świata i wciąż pracować po sześć dni w tygodniu, żyć w kłamstwie i drogo sobie liczyć za potrawy, których nie ugotowałem, albo spędzać czas z dziećmi i wymyślić się na nowo” – tak oto tłumaczył swoją decyzję, wybierając oczywiście, opcję trzecią.
W Marco zakochałam się od pierwszego wejrzenia, podczas Jego gościnnego występu w Master Chef Polska. Wystarczył jeden tajemniczy uśmiech, mądrość bijąca z oczu i ten szacunek do uczestników programu (jeszcze kilka lat temu Marco nie należał do przyjemnych osób ;/) oraz charyzmatyczny i jakże dostojny sposób przyprawiania potraw, by moje serce zabiło mocniej w rytm kulinarnych nut.
Jeszcze tego samego dnia, po zakończeniu programu, wpadłam w szał guglowania. Wyszukiwałam szczegóły i szczególiki z Jego pikantnej, kulinarnej (tylko :D) kariery. Chciałam wiedzieć jak najwięcej o Jego pierwszych, kulinarnych (tylko :D) krokach. Jeszcze tego samego wieczoru obejrzałam 3 odcinki „Marco Pierre White odkrywa brytyjską kuchnię”, w których… Biega po polach i lasach ze strzelbą, pali, zjeżdża UK wraz ze swoim osobistym szoferem w poszukiwaniu najlepszych, miejscowych smakołyków, z których przyrządzi kolację dla 200 osób. W programie poznajemy również wiele autorskich przepisów, z których co kolejny, to jeszcze bardziej smakowity…
Marco to rodowity Brytyjczyk rozkochany w brytyjskiej kuchni. Jego kompozycja imion oraz nazwiska to mieszanka włoskiego imienia od mamy, francuskiego drugiego imienia od ciotki i angielskiego nazwiska ojca. Co prawda przez prawie 20 lat doskonalił się w gotowaniu po francusku, jednak Jego sercem zawładnęła i do dziś nim włada – kuchnia brytyjska.
Już pichcę według przepisów Marco. Zaczęłam chyba od najprostszego, aby sprawdzić, czy sprostam Mistrzowi. Udało się! Moje ziemniaczki również były mega chrupkie i mięciutkie w środku.
Przepis na idealne, chrupkie ziemniaczki według Marco Pierre White znajdziecie tu: http://bit.ly/1dkgOeq
Pod tym linkiem natomiast znajdziecie przepis na moją autorską marynatę do mięsa: http://bit.ly/1jp6Aqy
Wraz z Marco życzymy SMACZNEGO :D


2 komentarze:

  1. Mniam pyszności :) a gdzie można Cię obserwować ?

    buziaki
    xo xo xo xo xo xo

    www.ourlovetolive.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) no pyszny ten Marco... :) zapraszam na fejsiczka https://www.facebook.com/misspssbl, a ja zabieram sie do przeglądania Waszego bloga :)

      Usuń

Dzięki za Twój cenny koment!!