poniedziałek, 17 lutego 2014

Walentynki - najsmaczniejsze święto w miesiącu ;)

Ależ ja się cieszyłam na ten dzień! Piątek, weekend, będzie czas na roboty kuchenne, które po tym, jak zostaną wykonane, można suto zakropić ukochanym Monte ;) Ach! Świętowanie po swojemu, ach! Na widok zajadających się, ukochanych pyszczków serce bije szybciej! Moje powroty z job do domu są późne, dlatego kolacja musiała być błyskawiczna, zanim jedno z pyszczków oczka nie zmrużyło. Troszeczkę poczytałam w necie, oczywiście, że się inspiruję. Jednak, jak na kucharkę z pasji (i prawie nazwiska J) przystało, nie mogę odwzorować przepisu toćka w toćkę, choćby nie wiem co. Na pewno są pyszne, niesamowite, jednak niemożność improwizacji oraz zabawy smakami w kuchni doprowadziłaby mnie do łez.
W ten romantyczny wieczór zatem przygotowałam dwa dania, jedno powstawało szybciej od drugiego.
Naszą walentynkową kolację rozpoczął łosoś, podany według mojego przepisu (http://misspssbl.blogspot.com/2013/06/wykwintnosci-po-taniosci.html). Ale nawet tą wersję postanowiłam urozmaicić. Otóż miałam pod ręką… Cukier waniliowy. I dobrze się stało, że postanowiłam go wykorzystać, delikatnie, niewielką szczyptą oprószając całą potrawę. Efekt? Niesamowity aromat!
Kolację uwieńczył przeznakomity deser (w naszej opinii ;-)), po którym, bardzo romantycznie wszyscy oblizali talerzyki.

Gruszka w czekoladzie miętowo-waniliowej

- 3 gruszki
- tabliczka gorzkiej czekolady
- 1 łyżka stołowa masła
- świeża mięta
- cukier waniliowy
- sok z połówki cytryny
- cynamon

Cóż zrobić należy? Otóż gruszki upiec (oprószone cynamonem i cukrem waniliowym) bądź ugotować w wodzie z dodatkiem cynamonu i cukru waniliowego do miękkości trzeba. Czekoladę natomiast rozpuścić musimy wraz z masłem, a następnie pokrojoną miętę doń dodać oraz odrobinę cukru waniliowego. Przygotowanie całości zająć powinna maksymalnie 15 minut.

A Wy jak spędziliście Walentynki? ;-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za Twój cenny koment!!